Od lat zatruwamy morza i oceany nie tylko związkami rtęci, ale także fosforanami spływającymi z pól uprawnych. Z kominów fabryk do atmosfery ulatuje dwutlenek węgla, którego aż jedna czwarta kończy w wodzie morskiej. Ponieważ wody oceanu bardzo wolno się mieszają, naukowcy postanowili zmierzyć stosunek fosforanów czy dwutlenku węgla do metylortęci na głębokości przekraczającej jeden kilometr. Następnie wyniki porównali ze proporcją tych związków występującą w wodach powierzchniowych. Wynikiem tej analizy będzie ilość rtęci jaką przelała ludzkość do oceanów od rewolucji przemysłowej, której symboliczny początek datuje się na połowę XVIII w.
Zgodnie z najnowszymi analizami ocean zawiera dziś od 60 do 80 tyś. ton rtęci. Stężenie tego pierwiastka w wodach powierzchniowych (do 100 m) jest przeszło trzykrotnie wyższe niż kiedyś. Natomiast cały ocean zawiera o jedną dziesiątą rtęci więcej niż przed wybuchem rewolucji przemysłowej. Największe ilości rtęci odnotowano w północnej części Atlantyku i Arktyce gdzie cyrkulacja termohalinowa odpowiada za wymianę wód powierzchniowych z głębinowymi. Najmniej zanieczyszone okazały się wody północno-wschodniego Pacyfiku i jego tropikalnej. W tych miejscach cyrkulacja oceaniczna przebiega najwolniej. Tempow jakim rtęć dostaje się do środowiska wciąż rośnie –szacuje się, że w ciągu najbliższych 50 lat do oceanu napłynie tyle tego metalu ile w ciągu ostatnich 150 lat.
Źródło: www. wyborcza.pl
Źródło: www. wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz