wtorek, 30 września 2014

CO2 a statystyczny mieszkaniec świata

Chiny od kilku lat zajmują mało zaszczytne miejsce największego producenta dwutlenku węgla, jednego z najważniejszych gazów cieplarnianych. Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez organizację Global Carbon Project w ubiegłym roku wysłano do atmosfery 36 mld ton CO2 (emisje przemysłowe) -28% wyemitowały Chiny, 14% należy do USA, 10% Unia Europejska, 7% Indie. Zgodnie z szacowaniami w ciągu najbliższych kilku lat Indie przegonią w emisjach kraje UE.

A jak wyglądają dane dotyczące emisja na głowę mieszkańca wyżej wymienionych państw? W tym przypadku Chińczycy przegrywają z Amerykanami. W 2013 roku statystyczny mieszkaniec USA wysłał do atmosfery aż 16,4 tyny dwutlenku węgla, a mieszkaniec Chin wyemitował 7,2 tony tego gazu cieplarnianego. Natomiast przeciętny obywatel Unii Europejskiej posłał w powietrze 6,8 tony. Statystyczny Polak emituje ok. 8 ton CO2, a mieszkaniec Indii zaledwie 1,9 tony. Zgodnie z wyliczeniami naukowców średnia emisja na głowę mieszkańca świata wynosi 5,1 tony.

Za rok wyjściowy uważa się 1990, w którym zawarty został protokół z Kioto (międzynarodowa umowa mająca na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych). Produkcja CO2 w 2013 r. była aż o 61% wyższa niż w 1990. W ciągu ostatnich dwóch dekad odwróciły się proporcje emisji CO2 do atmosfery. W 1990 roku kraje rozwinięte odpowiadały za dwie trzecie emisji, w ubiegłym roku wysyłały one jedną trzecią światowej produkcji dwutlenku węgla. Produkcja CO2 w UE w spadła o 1,8% w porównaniu z 2012 r.. W przeciwieństwie do emisji przemysłowych spadają emisje związane z użytkowaniem gruntów rolnych i wylesianiem. W latach 90. światowa produkcja dwutlenku węgla z wyżej wymienionego źródła wynosiła 5,9 mld ton. Natomiast w latach 2004 – 2013 średnio wynosiła 3,3 mld ton. 

wtorek, 23 września 2014

Poziom dwutlenku węgla przekroczył symboliczną barierę (c.d.)

Eksperci WMO spekulują, że za tak dramatyczny skok stężenia dwutlenku węgla może odpowiadać ocean, który coraz wolniej pochłania CO2. Z analiz wynika, że prawie jedna czwarta emitowanego przez nas do atmosfery CO2 zostaje przyjęte przez ocean. Drugie tyle absorbuje biosfera. Pozostała połowa kumuluje się w atmosferze, jednocześnie wzmagając efekt cieplarniany. Niestety nasycenie oceanów dwutlenkiem węgla stanowi jeden z najgroźniejszych elementów obecnych zmian klimatycznych. Gaz ten łączy się z wodą morską a co za tym idzie podwyższa jej kwasowość. Zgodnie z wynikami badań obecne tempo wzrostu kwasowości oceanu jest najwyższe w przeciągu ostatnich 300 lat. Naukowcy obawiają się, że wiele morskich organizmów może nie przetrwać tych zmian, ponieważ nie zdążą się przystosować do nowych warunków środowiskowych. Za obecny stan środowiska w dużej mierze odpowiada komunikacja i przemysł. Tylko w 2013 z rur wydechowych i kominów fabrycznych na całym świecie uleciało do atmosfery ok. 36 mld ton dwutlenku węgla. Obecnie największymi emitentami CO2 są Chiny i USA. Unia Europejska uplasowała się na trzecim miejscu tego rankingu, natomiast Indie i Rosja na czwartym. Natomiast Polska wysyła rocznie do atmosfery ok. 350 mln ton CO2.


Źródło: www.wyborcza.pl

środa, 17 września 2014

Poziom dwutlenku węgla przekroczył symboliczną barierę

Według ekspertów Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) stężenie dwutlenku węgla CO2 rośnie coraz szybciej. Dwutlenek węgla należy do gazów cieplarnianych i jest wymieniany jako jedna z głównych przyczyn globalnych zmian klimatu wywołanych przez człowieka. W 2013 średnie stężenie CO2 w powietrzu wyniosło 396 ppm (części na milion), czyli było o 42% wyższe od koncentracji tego gazu przed wybuchem rewolucji przemysłowej. Ilość tą najlepiej obrazują „białe i czarne kulki”. Na każdy milion „białych kulek” powietrza przypada ponad 400 „czarnych kulek” dwutlenku węgla. Wydawałoby się, że nie jest to dużo ale ilość ta wystarczy, aby zatrzymać w dolnych warstwach atmosfery sporą ilość ciepła pochodzącego z promieniowania słonecznego i przy pomocy odpowiednich sprzężeń zwrotnych nakręcić globalne zmiany klimatu. Zgodnie z analizami WMO w okresie 2012 – 2013 stężenie dwutlenku węgla wzrosło aż o 2,9 ppm i jest to najszybszy przyrost od połowy lat 80. W 2013 roku przekroczona została symboliczna bariera ukazująca jak bardzo człowiek wpływa na klimat Ziemi. Według szacowań kolejną granicę możemy przekroczyć już w 2015 albo 2016 roku, gdy średnioroczne stężenie CO2 na całym świecie osiągnie 400 ppm. 

Źródło: www.wyborcza.pl

wtorek, 9 września 2014

Hałas

Pomimo powszechnego przekonania o tym, że nadmorskie regiony są spokojne, to w rzeczywistości podwodny świat jest głośniejszy niż nam się wydaje.  Źródłami hałasu są ryby skorupiaki, fale morskie, ziarenka piasku toczone prądami przydennymi bądź lodowe kry. Do takich odgłosów morska fauna jest przyzwyczajona. Zagrożenie dla podwodnych organizmów jest natomiast poziom hałasu dostającego się do wody w wyniku działalności człowieka. Około stu lat temu powstały pierwsze parowe siłownie, rozpoczęto budowę statków –to właśnie wtedy ludzie zaczęli wprowadzać hałas do morza. Obecnie źródłami niebezpiecznych dźwięków są podwodne urządzenia poszukiwawcze, wydobywcze, przeładunkowe, przesyłowe, echosondy, sonary, wojskowe systemy echolokacyjne, a także sprzęty powszechnie stosowane do rekreacji takie jak motorówki i skutery. Zgodnie z badaniami specjalistów z całego świata antropogeniczny hałas oddziałuje niemal na całą morską faunę –wieloryby, delfiny, ryby, a nawet mięczaki. Dźwięki w wodzie rozchodzą się znacznie lepiej niż w powietrzu, natomiast większa gęstość cieczy powoduje, że fale akustyczne rozchodzą się na większe odległości. Np. fala dźwiękowa, powstała w wyniku detonacji miny zawierającej ok. 500 kg trotylu, miałaby zasięg ok. 30 km. Zgodnie z raportem Komisji  Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku badania prowadzone w latach 2003 – 2007 pokazały, że w niemal całym akwenie Bałtyku zwierzęta słyszały hałas emitowany na szlakach żeglugowych. Dźwięki te były na tyle intensywne, że utrudniały ich komunikacje. W wodach pomiędzy Kopenhagą a Malmo hałas płoszył zwierzęta. Natomiast w pasie pomiędzy Helsinkami a Tallinem poziom antropogenicznego dźwięku był tak wysoki, że powodował uszkodzenie funkcji fizjologicznych morskiej fauny. 

wtorek, 2 września 2014

Bałtyckie foki szare

Foka szara jest jednym z trzech gatunków fok żyjących w Bałtyku –pozostałe to pospolita i obrączkowana. Jeszcze sto lat temu w rejonie Morza Bałtyckiego żyło 100 tysięcy tych morskich ssaków. W latach 80. ubiegłego wieku było ich zaledwie 4,5 tyś. Wtedy foki objęto ochroną prawną. Od 2000 roku obserwuje się wzrastający trend wśród bałtyckiej populacji. W roku 2013 w trakcie corocznego liczenia fok szarych w wodach Bałtyku, odnotowano ich blisko 30 tyś. Większość z nich (blisko 14,5 tyś.) bytuje na obszarze archipelagów wysp centralnych Szecji. W wodach należących do Estonii zanotowano ponad 4,5 tyś., a na południowo-zachodnich obszarach Finlandii ponad 10 tyś. Największy wzrost populacji od początku nowego stulecia odnotowano w Szwacji. Natomiast w Finlandii nie zaobserwowano wzrostu liczby osobników od połowy pierwszej dekady XXI wieku. Niestety na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego foki szare zostały wytrzebione przez człowieka zanim dotknęły je skutki zanieczyszczeń środowiska. Obecnie na Polskie wybrzeże przypływają jedynie osobniki na stałe zamieszkujące inne rejony Bałtyku.
Liczenie fok prowadzone jest głównie z powietrza, w celu uniknięcia błędów, a także ze względu na warunki pogodowe obserwacje powtarzane są dwa – trzy razy. Stacja Morska Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego i WWF Polska realizują projekt pt. Wsparcie restytucji i ochrony ssaków bałtyckich w Polsce, pozwalający przywrócić foki szare na Polskie wybrzeże. W ramach projektu foki są hodowane w basenach z naturalną wodą morską a następnie przychówek (po odkarmieniu przez matki i po opanowaniu umiejętności polowania na żywe ryby) wypuszczany jest na wolność w specjalnie wybrane przez naukowców miejsca, które gwarantują zwierzętom spokój i bezpieczeństwo.

Źródło: http://www.naukawpolsce.pap.pl/