wtorek, 16 grudnia 2014

Świat pod wodą

Niestety proces topnienia dotyczy nie tylko pokrywy lodowej wokół bieguna południowego. Zdecydowanie groźniejsze mogą okazać się zmiany zachodzące na Grenlandii. Wyspa ta leży w strefie polarnej znacznie bardziej narażonej na zmiany klimatyczne. Głównie ze względu na obecność Golfstromu –ciepłego prądu oceanicznego, wnoszącego od Arktyki duże ilości ciepłych wód atlantyckich. Obecnie pokrywa lodowa Grenlandii topnieje w zastraszającym tempie. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że w marcu 2013 r. poziom lodu był najniższy w historii pomiarów. W rejonie Arktyki zauważono także zmniejszenie powierzchni wieloletniej pływającej pokrywy lodowej na Oceania Arktycznym. Topnieją także inne rezerwuary wody takie jak wieczna zmarzlina na Syberii i w Kanadzie. W procesie tym uwalniane są duże ilości wody.
Wróćmy teraz do czarnego scenariusza snutego przez Hughesa. W ciągu najbliższych kilkuset lat poziom wody w morzach i oceanach może wzrosnąć o kilkanaście metrów. Zgodnie z Intergovernmental Panel on Climate Change do 2100 roku wody będzie więcej o ponad metr. Natomiast Instytut Badań Klimatu w Poczdamie przeprowadził badania zgodnie, z którymi poziom wód może podnieść się nawet o 1,9 metra. Gdyby tak się stało zatonęłyby najniżej położone wysypy na oceanach. Znane są współczesne przypadki wysp na Pacyfiku (Tuvalu, Vanuatu i Kiribati), których mieszkańcy musieli opuścić swoje domy. Podobny los może czekać mieszkańców Malediwów. Zgodnie z prognozami ten region może zniknąć pod wodą już za kilkadziesiąt lat. Problem z podnoszącym się poziomem wód dotknie także gęsto zaludnione wybrzeża Ameryki Północnej i Japonii. Zagrożone są wielkie miasta i centra przemysłowe. Zalane zostaną tunele i metro Nowego Jorku. Jeżeli poziom wody podniesie się niewiele ponad metr część historycznej Osaki może znaleźć się pod wodą.
Źródło: www.newsweek.pl

1 komentarz: