środa, 10 grudnia 2014

Antarktyda

Poziom wód w oceanach podnosi się coraz szybciej. 40 lat temu amerykański glacjolog Terence J. Hughes stworzył czarny scenariusz według, którego wiele zakątków świata znajdzie się pod wodą. Zgodnie z jego wizją najpierw znikną Malediwy, następnie wielkie miasta Wschodniego Wybrzeża Ameryki Północnej i południa Australii. Europejskie miasta takie jak Wenecja czy Kopenhaga także znajdą się pod wodą. Takie właśnie będą skutki topnienia lodowców zachodniej Antarktydy. Hughes, w tamtych czasach nie posiadał wiarygodnych danych pozwalających potwierdzić katastroficzny scenariusz. Dziś okazuje się, że naukowiec może mieć rację. 

Dane pochodzące z satelity CryoSat-2 przekonały naukowców o tym, że z zachodnią częścią Antarktydy dzieje się coś złego. Z najnowszych danych wynika, że w okresie między 2010 a 2013 r. badany obszar tracił około 130 km sześciennych wody na rok. Roztopom ulegają lodowce Pine Island i Thwaites, działające do tej pory jak korek, który zatrzymuje pokrywę lodową Antarktydy Zachodniej przed spłynięciem do morza. Niestety ubytki w tych kluczowych miejscach są tak duże, że lodowce przestały spełniać swoją rolę, przez co lądolód zaczął o wiele szybciej osuwać się do oceanu. Obecnie w analizowanym rejonie poziom wody podnosi się o 0,3 milimetra na rok. Jest to aż o 30 procent więcej niż w poprzedniej dekadzie. Dodatkowo proces te przyśpieszył topnienie lodowców w innych częściach Antarktydy. Średni poziom lądolodu na całym kontynencie obniża się o 2 centymetry rocznie. Analizy pokazują, że całkowite stopienie zachodniej części Antarktydy podniósłby poziom oceanów nawet o 6 metrów. W przypadku jeszcze czarniejszego scenariusza stopienie całej pokrywy lodowej tego kontynentu podniósłby poziom wód o 70 metrów! Sytuacja we wschodniej części Antarktydy wydaje się być bardziej stabilna. Na szczęście procesy zachodzące w tym rejonie kuli ziemskiej są niezwykle powolne. Temperatura w centralne Antarktydzie latem rzadko sięga powyżej minus 20 st., dzięki czemu ocieplenie klimatu o 10 st. nie spowoduje gwałtownego topnienia lądolodu, ze względu na to, że w tym regionie wciąż będzie panował siarczysty mróz. Jeżeli dzisiejsze tempo topnienia Antarktydy nie wzrośnie to całkowity zanik pokrywy lodowej potrwa ponad 10 tyś. lat. Na dodatek arktyczny front polarny utrzymuje ciepłe wody południa od lodowców. 

Źródło: www.nauka.newsweek.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz